Hurra! Mój projekt się nie udał?
Last updated
Last updated
Mając 16 lat stworzyłem swój pierwszy (nieudany) duży projekt. Co mi to dało i dlaczego uważam tę pozorną porażkę za sukces?
Dokładnie 4 lata temu odezwał się do mnie Michał Bernyś z propozycją współpracy, za którą do dzisiaj jestem bardzo wdzięczny. Celem była realizacja systemu do obsługi gabinetów lekarskich (głównie fizjoterapeutów), wraz z pełnym zarządzaniem kartotekami pacjentów, wizyt i subskrypcji.
Pomimo bardzo młodego wieku, otrzymałem szansę na zdobycie ogromnego doświadczenia w realizacji prawdziwego (używalnego) produktu. Pracując w nim nie tylko nad częścią techniczną, ale też wizualną i biznesową. Wtedy widziałem to jako wyzwanie, a dzisiaj jako ogromny kamień milowy w moim rozwoju.
Mimo, że z projektu finalnie nic nie wyszło, nie trafił na rynek ani nie był dalej rozwijany, to z mojej perspektywy widzę te miesiące pracy jako ogromny sukces.
Szczególnie będąc młodym, trzeba dać sobie pole do popełniania błędów i robienia rzeczy, które nie przyniosą nam korzyści materialnych. Prawdziwą wartością jest rozwój i poczucie spełnienia w tym co się robi.
Pomysł nie musi być idealny, tak jak i jego realizacja. Przegraną nie jest przecież porażka sama w sobie, a taka z której nie wyciągniemy wniosków.
Właśnie dlatego dzisiaj nie widzę tego nieudanego projektu za stratę czasu, a przeciwnie, za największe ówczesne wyzwanie i akcelerator rozwoju. I mogę dzisiaj z całą pewnością stwierdzić, że był jedną z pierwszych cegiełek budowli, którą dzisiaj jestem.